Physio

Ostatnimi czasy pytacie mnie o sprawy związane z moim życiem prywatnym. Niestety nie zawsze jestem w stanie wszystkim odpowiedzieć, a często jest tak, że pytacie o to samo, więc postanowiłam napisać tego posta. ;)
Część z Was śledzi mnie na Instagramie i stąd pytania dotyczące mojego aktualnego miejsca zamieszkania czy studiów, na które się wybrałam. Więc jak to u mnie wygląda?
Obecnie mieszkam we Wrocławiu, w którym również studiuję. Co takiego? Fizjoterapię na Uniwersytecie Medycznym im. Piastów Śląskich. Dlaczego wybrałam ten kierunek? Cóż... Miałam do wyboru kilka opcji - dostałam się na każdy kierunek, na który aplikowałam, ale koniec końców zostałam tutaj. Chyba przede wszystkim dlatego, że jest to bardzo rozwojowa dziedzina, niezwykle ciekawa. Wiele osób sądzi, że na fizjo idą "spady" z farmy i lekarskiego, ale nie jest to prawdą. Owszem, jest u mnie na roku kilka takich osób, ale nie przesadzajmy, bo są też tacy z prawdziwego powołania. Ja do takowych nie należę, ale ogólnie decyzji nie żałuję. Jasne, bywają chwile zwątpienia, ale tak jest chyba wszędzie. U mnie o wyborze zadecydowało też poniekąd to, że chcę być związana ze światem sportu - tak, będę uderzać w fizjoterapię sportową. ;) Ale przede mną jeszcze dłuuuuga droga. Pierwszy rok jest bardzo, ale to bardzo ciężki. Wiem, że pewnie część z Was myśli, że to taki fajny, przyjemny i lekki kierunek. No niestety, muszę Was zasmucić - nic z tego nie jest prawdą. Wykładowcy wymagają od nas bardzo dużej wiedzy, duży nacisk kładzie się zarówno na teorię, jak i praktykę. Anatomia jest niemalże na poziomie lekarskim - odpuszczają nam trochę to, co nam się w pracy nie przyda, a więc część układów "wewnętrznych". Niemniej jednak jest to wręcz hardcore. Ćwiczenia w prosektorium są...hmm...dość specyficzne. XD Stopień uwagi przykładany do przedmiotów zawodowych jest oczywisty, ale nie odpuszczają nam także typowych "zapchajdziur" i też sporo wymagają.
Czy polecam ten kierunek? Oczywiście, że tak. jest naprawdę ciekawy i nie mam zamiaru z niego rezygnować. Jedyną opcją zmiany kierunku jest w moim przypadku nie zaliczenie przedmiotów, co mam nadzieję, że się nie zdarzy. ;) Jednak osobom, które rozważają pójcie na takie studia przypominam, że od nowego roku akademickiego wraca stary typ tych studiów, a więc zniknie podział na 3-letni licencjat i 2-letnią magisterkę, a będzie już jednolite 5 lat. Natomiast co do wyboru uczelni... Ostrzegam i nie polecam wyboru fizjoterapii na większości Akademii Wychowania Fizycznego (nie piszę o wszystkich, ale o większości). Zapytacie pewnie - dlaczego? A no dlatego, że tam jest więcej zajęć sportowych (choć ich ilość też nie jest jakoś specjalnie powalająca), a ogólnie godzin w siatce jest mniej. Co z tego wynika? Słabsze przygotowanie merytoryczne, mniej praktyki i możliwości obycia się ze sprzętem lub po prostu więcej czasu potrzebnego na samokształcenie (na które ja już bym czasu nie znalazła!). Medyczny to medyczny. Nie muszę chyba dodawać, że za granicą dyplom z AWF-u nie robi wrażenia, ale dyplom z UM-u już tak (absolwenci Uniwersytetów Medycznych w Polsce są za granicą bardzo dobrze traktowani i szanowani, cieszą się świetną renomą). Co do konkretów w porównaniu studiów na tych dwóch uczelniach, mogę spróbować sklecić o tym post, jeśli znajdą się jacyś chętni. :)

Chciałabym, byście zadawali mi pytania - śmiało piszcie, co chcecie wiedzieć, o czym chcielibyście przeczytać. Jak tylko znajdę chwilkę, na pewno napiszę. ;)

Komentarze

Popularne posty